Scena od której ta piosenka zaczęła kiełkować miała miejsce ponad 30 lat temu. W mieszkaniu mojej babci na trzecim piętrze, granica między światem nadprzyrodzonym a zapachem rosołu była zdecydowanie cieńsza niż gdzie indziej. Bóg był blisko i mieszkał na stole, od naszej niegrzeczności wyrastały ciernie w koronie Chrystusa a zmarli regularnie wymieniali z babcią plotki.
Pewnego letniego ranka, obudziło mnie stukanie. Gdy wszedłem do kuchni zobaczyłem babcię przebijającą drewnianego Jezusa do krzyża.
Tekst:
Chryste bez grzechu dłutem poczęty
Chryste w zimnej szopie zrodzony
Chryste Twe boskie ciało spożywają
Chryste korniki mchy porosty
Chryste przedwieczny
Chryste poniemiecki
Chryste złotem i brudem pokryty
Chryste przez twórcę do krzyża przybity
Chryste krzyż twój ci ufundowali
Chryste wierni parafianie
Chryste nigdy nie żyjący
Chryste zawsze konający
Chryste najprawdziwszy,
Ty nie odwrócisz głowy
Chryste najprawdziwszy,
Nie nie przymkniesz oczu
Chryste najłaskawszy
Ty nie odwrócisz głowy
Chryste najprawdziwszy,
Nie nie przymkniesz oczu
Chryste nasz drewniany
Chryste
Coś taki przybity
Coś taki przybity
Coś taki przybity
Coś taki przybity
Coś taki przybity